sobota, 17 września 2011

Francuskie banki, a sprawa grecka


Ostatnimi czasy zaobserwować można festiwal sprzecznych informacji. Oprócz przeczących sobie wypowiedzi na temat euro obligacji („nie zgadzam się” Merkel, „sprzeczne z prawem” według niemieckiego Trybunału Konstytucyjnego, ale „w ciągu kilku dni przedstawimy opcje wprowadzenia euro obligacji” Jose Barroso) pojawiła się także kwestia banków europejskich. Na IMF spadły gromy ze strony europejskich ministrów finansów, za sugestie iż europejskie banki potrzebują ok. 200 mld euro dokapitalizowania. Następne dni pokazały, że jednak jest coś na rzeczy.

Kilka dni temu Moody’s obniżył rating francuskim bankom Credit Agricole i Societe Generale. Tego samego dnia dwa europejskie banki otrzymały zastrzyk dolarów z ECB, co oznacza to nic innego jak problemy z pozyskaniem USD na rynku (nie wiadomo, które banki otrzymały te wsparcie). Rynki finansowe z coraz większym ostracyzmem podchodzą do obładowanych greckim długiem francuskich banków (i znajduje to odbicie w wartościach akcji  - Societe stracił ponad 60% wartości od szczytu w lutym, BNP Paribas blisko 50%, a Credit Agricole ponad 50%). Nie ma się co temu dziwić z dwóch powodów. 

Po pierwsze najwięcej greckich obligacji figuruje w bilansach francuskich banków (nie licząc Grecji).

Po drugie, stopień zlewarowania francuskich banków jest niepokojąco wysoki – stosunek zobowiązań do kapitału wynosi odpowiednio 50:1 dla Societe Generale  i 27:1 dla BNP Paribas  (dla porównania – średni lewar amerykańskich banków w przededniu kryzysu finansowego wynosił ok. 14-15 do 1). John Mauldin na blogu The Big Picture podaje, iż wartość aktywów francuskich banków jest 4-krotnie (!!) wyższa od PKB Francji. Oczywiście tylko stosunkowo niewielka ich część przypada na pożyczki dla Greków i Grecji - Mauldin podaje iż ekspozycja francuskich banków na grecki dług (publiczny oraz prywatny) wynosi ok. 70 mld USD, z czego do odzyskania jest max. 50% (wg. niektórych analityków 10%). Straty na samym greckim zadłużeniu mogą zatem wynieść od 1,5% francuskiego PKB do 2,5%. Do tego doliczyć trzeba straty związane z ryzykiem kontrahenta, które są w zasadzie niemożliwe do oszacowania. 

W czwartek zaś ECB powiadomił, iż wraz z Rezerwą Federalną oraz bankami centralnymi Anglii, Japonii i Szwajcarii będzie podejmował skoordynowane działania w celu zapewnienia europejskim bankom nieograniczonej płynności w dolarach.

W przypadku bankructwa Grecji banki te nie przetrwają bez bailoutu. Zresztą nie tylko one są zagrożone – bez dofinansowania nie poradzą sobie także niemieckie banki. Zakładam, że w sytuacji ogłoszenia przez Grecję niewypłacalności żadnej z tych instytucji nie pozwoli się upaść. Podatnicy z pewnością pomogą.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz