Ostatnimi czasy zaobserwować można festiwal sprzecznych informacji.
Oprócz przeczących sobie wypowiedzi na temat euro obligacji („nie
zgadzam się” Merkel, „sprzeczne z prawem” według niemieckiego Trybunału
Konstytucyjnego, ale „w ciągu kilku dni przedstawimy opcje wprowadzenia euro
obligacji” Jose Barroso) pojawiła się także kwestia banków europejskich. Na IMF
spadły gromy ze strony europejskich ministrów finansów, za sugestie iż europejskie
banki potrzebują ok. 200 mld euro dokapitalizowania. Następne dni pokazały, że jednak
jest coś na rzeczy.
Kilka dni temu Moody’s obniżył rating francuskim bankom Credit
Agricole i Societe Generale. Tego samego dnia dwa europejskie banki otrzymały
zastrzyk dolarów z ECB, co oznacza to nic innego jak problemy z pozyskaniem USD
na rynku (nie wiadomo, które banki otrzymały te wsparcie). Rynki finansowe z
coraz większym ostracyzmem podchodzą do obładowanych greckim długiem francuskich
banków (i znajduje to odbicie w wartościach akcji - Societe stracił ponad 60% wartości od
szczytu w lutym, BNP Paribas blisko 50%, a Credit Agricole ponad 50%). Nie ma się
co temu dziwić z dwóch powodów.
Po pierwsze najwięcej greckich obligacji
figuruje w bilansach francuskich banków (nie licząc Grecji).
Za: The Guardian.
Po drugie, stopień zlewarowania francuskich banków jest niepokojąco wysoki – stosunek zobowiązań do kapitału wynosi odpowiednio 50:1 dla Societe Generale i 27:1 dla
BNP Paribas
(dla porównania – średni lewar amerykańskich banków w przededniu kryzysu finansowego wynosił ok. 14-15 do 1). John Mauldin na blogu The Big Picture podaje, iż wartość aktywów francuskich banków jest 4-krotnie (!!) wyższa od PKB Francji. Oczywiście tylko stosunkowo niewielka ich część przypada na pożyczki dla Greków i Grecji - Mauldin podaje iż ekspozycja francuskich banków na grecki dług (publiczny oraz prywatny) wynosi ok. 70 mld USD, z czego do odzyskania jest max. 50% (wg. niektórych analityków 10%). Straty na samym greckim zadłużeniu mogą zatem wynieść od 1,5% francuskiego PKB do 2,5%. Do tego doliczyć trzeba straty związane z ryzykiem kontrahenta, które są w zasadzie niemożliwe do oszacowania.
W czwartek zaś ECB powiadomił, iż wraz z Rezerwą Federalną
oraz bankami centralnymi Anglii, Japonii i Szwajcarii będzie podejmował
skoordynowane działania w celu zapewnienia europejskim bankom nieograniczonej
płynności w dolarach.
W przypadku bankructwa Grecji banki te nie przetrwają bez
bailoutu. Zresztą nie tylko one są zagrożone – bez dofinansowania nie poradzą
sobie także niemieckie banki. Zakładam, że w sytuacji ogłoszenia przez Grecję
niewypłacalności żadnej z tych instytucji
nie pozwoli się upaść. Podatnicy z pewnością pomogą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz