poniedziałek, 26 września 2011

Na ratunek strefie euro


The Telegraph podaje, że Niemcy oraz Francja rozpoczęły pracę nad „wielkim planem mającym ocalić strefę euro”. Jego celem ma być uniemożliwienie rozlania się kryzysu na Hiszpanię i Włochy.

Pierwszym punktem jest rekapitalizacja europejskich banków w sytuacji, w której nie będą one same w stanie pozyskać potrzebnego kapitału – ma to utwierdzić rynki w przekonaniu, że bankructwo Grecji nie uruchomi kryzysu finansowego. Rekapitalizację prowadzić będzie państwo lub dysponujący obecnie kwotą 440 mld euro EFSF.  
Drugim elementem planu ma być „wzmocnienie” EFSF, by fundusz mógł obsłużyć Hiszpanię i Włochy w sytuacji, w której rynki odwróciłyby się plecami do ich obligacji. Szacuje się, że na realizację tych zamierzeń potrzeba będzie ok. 2 bln euro. Plan przewiduje uzyskanie tej kwoty poprzez wykorzystanie lewarowania przy współpracy z ECB – bank centralny pożyczać będzie pieniądze instytucjom finansowym w zamian za zabezpieczenie; jeśli pożyczka nie będzie spłacona ustalony procent strat pokryje EFSF.

Całość prezentuje się... dość nieprawdopodobnie?

Wykorzystanie lewara przy EFSF zaproponował tydzień temu Timothy Geithner – reakcje europejskich ministrów finansów były zdecydowanie negatywne. Poza tym uruchomienie takiego mechanizmu wcale takie proste nie jest (działanie takie nie należy do prerogatyw EFSF) – wymagałoby to zmian prawnych. Biorąc pod uwagę dotychczasowe problemy przy podejmowaniu mniej kosztownych decyzji, wątpię w osiągnięcie konsensusu w sensownej perspektywie czasowej.

Istotne są także ograniczenia natury politycznej. Nikt nie lubi opłacać „dobrobytu” innych, a za takie wykorzystywanie pieniędzy podatników podczas wyborów można mocno dostać po łapach – nie wiem czy Angela Merkel gotowa jest podjąć aż takie ryzyko. 29 września parlament niemiecki ma ratyfikować EFSF w kształcie w jakim jest on obecnie (tj. w formie nie uwzględniającej przedstawianych tu propozycji); komentatorzy twierdzą iż pomimo pewnych rozdźwięków projekt przejdzie. Jednak przy dalej idących pomysłach Niemcy mogą nie być tak jednomyślni (i raczej nie będą). Nie zapominajmy również, że z podobnymi dylematami zmierzyć się musi jeszcze 16 innych premierów (no...  kilku mniej, w końcu zarówno Włochom jak i Hiszpanom pomoc byłaby na rękę).

Na koniec należy dodać, że taki program nie rozwiązuje problemów Europy. On je tylko przekłada w czasie. A z upływem czasu w parze idzie także wzrost kosztów nieuniknionego. Owszem, czasami warto trochę zainwestować, by zyskać czas i przygotować się lepiej do konfrontacji z problemem. I faktycznie, może uda się uniknąć kryzysu finansowego. Ale sednem sprawy nie jest kryzys finansowy. Jest nim nieunikniony rozpad strefy euro.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz