środa, 12 października 2011

Słowacja mówi "nie" po raz pierwszy

Zgodnie z oczekiwaniami, na Słowacji pojawiły się problemy w związku z ratyfikacją rozszerzonego do 440 mld euro EFSF. Przeciwnikiem powiększania EFSF był liberalny SaS (Wolność i Solidarność; czy tylko ja tu widzę pewną sprzeczność?), który dysponując 22 głosami jest drugą siłą w czteropartyjnej koalicji posiadającej łącznie 79 głosów w 150 osobowym parlamencie. Premier Iveta Radicova (SDKU, 28 posłów) prawdopodobnie chcąc przekonać SaS do zmiany zdania połączyła głosowanie nad EFSF z wotum zaufania dla rządu. SaS mimo wszystko się wstrzymał, podobnie jak będący w opozycji socjaliści z Smer (62 miejsca w parlamencie). Pani premier zagrała ostro, teraz koalicję spróbują zbudować socjaliści. Za ratyfikacją zagłosowało 55 posłów, przeciwko 9, a cała reszta dyplomatycznie wstrzymała się od głosu. 

Sytuacja samego EFSF w zasadzie nie ulega zmianie. Starą i dobrą metodą, testowaną m.in. w Irlandii podczas ratyfikacji traktatu lizbońskiego, powtórzy się głosowanie - prawdopodobnie jeszcze w tym tygodniu (tworzeniem nowego rządu parlamentarzyści zajmą się później). Wydaje się być mało prawdopodobne by ratyfikacja tym razem się nie powiodła. Zresztą nawet jeśli słowacki parlament powie „nie”, to EFSF obejdzie się bez nich – wkład Słowacji do programu wynieść ma 7,7mld USD, co stanowi ok. 1,8% całości. Poważniejsze w skutkach może być jednak podważenie solidarności krajów strefy euro.

Rynki finansowe nie zareagowały - nie biorą pod uwagę fiaska w sprawie EFSF, w dalszym ciągu rozkoszując się długo wyczekiwanym optymizmem po tym jak Merkel z Sarkozym ogłosili, iż "mają plan mieć plan" na rozwiązanie kryzysu w Europie. 

Na zakończenie odrobina słowackiego marketingu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz